fot. Adobe Stock, Syda Productions Grześka znałem prawie od dziecka. Mój ukochany statek, czyli M/S Tadeusz Kościuszko, był pierwszym, na którym Grzesiek pływał – wtedy jeszcze jako zwykły marynarz. Dopiero potem skończył szkołę oficerską i został kapitanem. Ale to ja nauczyłem go wszystkiego, co na morzu jest najważniejsze. Na przykład tego, że żaden sztorm nie jest dla marynarza groźniejszy od kobiety… Mimo sporej różnicy wieku zostaliśmy przyjaciółmi i przez trzydzieści lat nic nie było w stanie tego zmienić. Ani to, że ja do końca służby byłem tylko bosmanem, ani to, że w pewnym momencie Grzesiek mi szefował. Pewnie nie bez znaczenia była kwestia podobnego światopoglądu i systemu wartości, który obaj wyznawaliśmy. Dwa razy wspólnie doszliśmy na Jasną Górę jako członkowie dorocznej Pielgrzymki Marynarzy i Rybaków. I wszystkiego bym się w życiu spodziewał, tylko nie tego, co się wydarzyło krótko po tym jak przeszedłem na emeryturę. Grzesiek miał do emerytury jeszcze daleko. Zawsze bardzo dużo pływał, ale od kiedy kupił większe mieszkanie, spędzał w domu najwyżej trzy miesiące w roku. Pływał na statkach pod obcą banderą, świetnie zarabiał i zamiast czułych listów, wysyłał żonie pieniądze. Powiecie: przecież na tym właśnie polega praca marynarza i życie jego rodziny. Ja jednak uważałem, że mój przyjaciel trochę przesadza. – Zlituj się, przecież Aśka niedługo zapomni, jak wyglądasz! Dzieciaki mają już swoje sprawy, ona jest zupełnie sama. Nawet żona marynarza ma jakąś wytrzymałość – próbowałem przemówić Grześkowi do rozsądku. – Lechu, w ogóle nie wiesz, o czym mówisz. Cypryjczycy płacą świetnie, ale jeżeli będę wybrzydzał, to na moje miejsce jest dwudziestu chętnych, też z papierami na duże jednostki. A raty kredytu są duże. Muszę być odpowiedzialny. Może za dwa, trzy lata będę mógł sobie pozwolić na pół roku w domu, ale nie teraz. Poza tym Aśka właśnie dostała pracę. Będzie wychodzić z domu, spotykać ludzi… Nie udało mi się wpłynąć na Grześka Wiedziałem, że Aśka, z którą od trzydziestu lat byłem równie serdecznie zaprzyjaźniony, źle znosiła jego ciągłą nieobecność. Ale Grzegorz miał rację – praca dobrze jej zrobiła. Po raz pierwszy od dawna miała błysk w oku. Ewa, moja żona, zauważyła też, że bardziej o siebie dbała, kupiła sobie kilka nowych rzeczy. – I dobrze, zawsze ubierała się zbyt skromnie. A przecież Grzegorz nie po to tłucze kasę na tych rozsypujących się masowcach, żeby jego żona chodziła w ciuchach z marketu. Dwa miesiące po tamtej rozmowie Grzegorz miał akurat przerwę między rejsami i na trzy tygodnie wrócił do Szczecina. Spotkaliśmy się kilka razy we czwórkę i było bardzo miło. Kilka dni przed ponownym wypłynięciem w morze, Grzesiek wyciągnął mnie na piwo do baru przy porcie. Obaj mieliśmy słabość do tego nieco obskurnego miejsca. Grzegorz poszedł po piwo, a kiedy wrócił, zrobił coś dziwnego. Wychylił swój kufel do dna, zanim ja zdążyłem dobrze umoczyć usta. Kiedy spojrzałem na jego twarz, zrozumiałem, że zrobił to celowo. Chciał mi powiedzieć coś, co nie było dla niego łatwe, i starał się alkoholem dodać sobie odwagi. Wytarł usta i od razu wypalił: – Zdradziłem Aśkę… A właściwie zdradzam cały czas. Mam kogoś na statku. Ona jest oficerem przewozowym. No wiesz, planuje załadunek, załatwia cła i tak dalej. Mają tam taką funkcję, czasem pełnią ją kobiety. Ma na imię Bahar, jest Turczynką. – Stary, co ty wygadujesz? – wykrztusiłem. Chciałem usłyszeć, że to żart, ale kiedy spojrzałem Grzegorzowi w oczy, zrozumiałem, że mówi poważnie. – Nigdy nie myślałem, że to mi się może zdarzyć. Znasz mnie przecież, wierność była dla mnie święta, poza dyskusją. Chłopaki chodzili w portach na dziewczyny, ja nigdy. Ale tam jest tylko morze, praca, koledzy i samotność w kajucie… W końcu przyszedł taki moment, że to się stało nie do zniesienia. Mówię ci to, bo wiem, że mogę ci ufać… Powiedziałem coś banalnego, że nie mnie go oceniać, że jest dorosły i jak każdy ma prawo do swoich wyborów… Może Grzesiek oczekiwał czegoś więcej, ale nie mogłem z nim rozmawiać. Byłem nim bardzo rozczarowany. Szybko skończyliśmy spotkanie i rozeszliśmy się do domów. Tego wieczoru zastanawiałem się nad jednym: jak ja będę teraz rozmawiał z Aśką? Jak spojrzę jej w oczy? Poczułem złość na Grześka. Po co mi to powiedział? Czy naprawdę musiał mnie tym obciążać? Trzy tygodnie później przypadały moje imieniny. Wiedziałem, że przyjdzie na nie Aśka. To znaczy: w innych okolicznościach by przyszła. Musiałem wymyślić jakieś kłamstwo, bo nie czułem się na siłach, by przez cały wieczór udawać, że wszystko jest tak, jak dawniej. Jednak los postanowił mnie nie oszczędzać Dwa tygodnie później odebrałem telefon od Aśki. Zapytała, czy moglibyśmy się zobaczyć, zaproponowała znaną nam obojgu kawiarnię nad rzeką. Nie chciała powiedzieć, o co chodzi, ale w jej głosie wyczułem napięcie. Pomyślałem, że ktoś „życzliwy” doniósł jej o romansie Grześka. Szedłem na to spotkanie jak na ścięcie. Aśka już na mnie czekała. Zamówiła tylko kawę, nie chciała nawet swojej ulubionej szarlotki z lodami. Wypiła kawę równie szybko, jak Grzesiek piwo i od razu przeszła do rzeczy. – Mam romans. Nie, nie chodzi o jednorazową przygodę, jakiś moment zaślepienia, chwilę słabości… Spotykam się z kimś regularnie. I nie umiem przestać. To kolega z pracy. Ma na imię Rysiek. Ani ładniejszy ani mądrzejszy od Grzesia. Ale on po prostu jest. Ma dla mnie czas. Nigdzie nie wyjeżdża, bo nie jest marynarzem. Chce przy mnie zasypiać i budzić się u mojego boku, jeść ze mną śniadanie, chodzić ze mną na zakupy, oglądać seriale, wymieniać żarówki… Wiesz, znosiłam bez słowa skargi tyle lat rozłąki. Tę ciągłą nieobecność, czekanie, te telefony, pocztówki… Już nie mam siły. Zdrada była czymś, czego nie umiałam sobie wyobrazić. A teraz, kiedy to zrobiłam, czuję się winna, ale nie żałuję… Wiem, że dotrzymasz tajemnicy i mu nie powiesz. Gardzisz mną, prawda? Zaprzeczyłem. Byłem daleki od potępienia Aśki, zwłaszcza że wiedziałem o zdradzie Grześka. Wiele razy, będąc na morzu, myślałem o cenie, jaką za mój zawód płaci Ewa. Ale dopiero teraz zrozumiałem, jak wysoka jest ta cena. Powiedziałem Aśce, że nie mnie ją oceniać, że jest dorosła, że każdy ma prawo do swoich wyborów… Pożegnaliśmy się szybko. W drodze do domu uświadomiłem sobie absurd sytuacji. Mój przyjaciel zdradzał żonę, która zdradzała jego. A ja nieoczekiwanie zostałem powiernikiem obydwojga niewiernych małżonków. Takie rzeczy zdarzają się w serialach, ale nie w życiu. Czułem, że to jest ponad moje siły i zdecydowałem się opowiedzieć wszystko Ewie. Zresztą zarówno Grzegorz, jak i Joanna, znając nas tyle lat, wzięli pod uwagę, że to uczynię. Moja żona spokojnie wysłuchała tego, co miałem do powiedzenia. – A wiesz, jak się nad tym zastanowić, to się całkiem dobrze składa – powiedziała. – Byłoby gorzej, gdyby tylko jedno z nich miało romans, a tak… – Co ty za bzdury gadasz? – obruszyłem się. – Dobrze się składa, że dwoje kochających się ludzi po trzydziestu latach wspólnego życia postanowiło wszystko zepsuć?! Przecież oni mają dzieci, piękne mieszkanie, przyjaciół… Moja żona pokiwała głową. – No, właśnie. Dzieci, mieszkanie, przyjaciół… Tylko nie siebie nawzajem. Bo on jest stale na morzu, a ona tutaj. Wiem coś o tym, też jestem żoną marynarza, przypominam ci. Jakoś doczekałam twojej emerytury, nie mając kochanka, ale tylko ja wiem, jak bywało ciężko. Spójrz na to inaczej. Oboje znaleźli sposób na szczęście. Żadne nie zostanie samo i żadne nie będzie miało wyrzutów sumienia. Na szczęście ich dzieci są już dorosłe… – Niedawno kupili mieszkanie, mają kredyt do spłacenia. Jak będą teraz przychodzili do nas z wizytą? Ewa uśmiechnęła się wyrozumiale. – Leszek, daj spokój. Mieszkanie można sprzedać. A z wizytami będzie jak zwykle, czyli będzie przychodzić Aśka, bo Grzegorz jest na morzu. Przespałem się z tą historią i następnego dnia rano przyznałem żonie rację. Sytuacja naszych przyjaciół rzeczywiście miała pozytywne strony. Był jednak jeden, za to potężny kłopot. – Nie wiem, co mam teraz zrobić. Obojgu przyrzekłem milczenie. – Najlepiej nic nie rób – poradziła moja żona. – Poczekaj, aż któreś z nich zdecyduje się powiedzieć prawdę. – To może trwać nawet parę lat. – Może tak, a może nie – westchnęła Ewa. I dodała filozoficznie: – Życie pisze czasem niezwykłe scenariusze… Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy właśnie kupowałem rodzinie prezenty, zadzwoniła Aśka. Płakała w słuchawkę, ledwo mogłem zrozumieć, co mówi, dopiero po chwili dotarł do mnie sens jej słów. Statek, na którym pracował Grzegorz, został uprowadzony. Bandyci żądali okupu. Oczywiście Grzesiek, jako kapitan, był ich najważniejszym zakładnikiem. Cypryjski armator nie był skłonny zapłacić haraczu, sytuacja wyglądała więc fatalnie. W dodatku ja wiedziałem coś, co mogło tę sytuację czynić jeszcze gorszą. Na statku była przecież także kobieta, którą kochał mój przyjaciel. Kto wie do czego mógł się w jej obronie posunąć. Od razu pojechałem do Aśki. Dzieci jeszcze nie dotarły, choć były w drodze. Roztrzęsiona żona mojego przyjaciela siedziała przed ekranem telewizora, nieustannie przeskakując pomiędzy serwisami informacyjnymi na różnych kanałach. Na mój widok wybuchła histerycznym płaczem. – To moja wina! Przez tyle lat nic mu się nie stało! Gdybym go nie zdradziła, na pewno wszystko byłoby dobrze… Tak, to wszystko moja wina! To jest kara za to, że go zdradziłam! Bóg mnie tak ukarał! Nie miało to sensu, ale wytłumaczenie tego Aśce nie wchodziło w grę. Była kompletnie rozhisteryzowana, powiedziała, że jeżeli Grzesiek zginie, ona też odbierze sobie życie. Poczułem, że sytuacja wymknęła się spod kontroli i że los zwolnił mnie właśnie z obietnicy milczenia. Powiedziałem Aśce, że Grzesiek ma kochankę i o żadnej boskiej karze nie ma mowy. Aśka była w szoku, ale chyba poczuła też ulgę. W każdym razie uspokoiła się i przez następnych kilkanaście godzin, razem z Ewą, która też przyjechała, śledziliśmy non stop rozwój sytuacji. Na szczęście armator zdołał porozumieć się z porywaczami, którzy co prawda uprowadzili statek z jego ładunkiem, ale pozwolili załodze zejść do szalup. Z morza podjął ich okręt egipskiej marynarki. Grześkowi nic się nie stało i kilka dni później przyleciał do Szczecina. Jeszcze na lotnisku Aśka powiedziała mu, że wszystko wie, przyznała się też do swojego związku. No cóż, chciałbym móc napisać, że pod wpływem tego strasznego zdarzenia oboje przejrzeli na oczy i zrozumieli, że prócz siebie nawzajem nikogo innego nigdy nie kochali, że znów są wspaniałym małżeństwem i tak dalej… Nie, tak się nie stało. Ale rozwód Grzegorza i Joanny przebiegł spokojnie. Oboje przyznali, że role dzielnego marynarza i jego wiernej żony od dawna były dla nich zbyt dużym obciążeniem, a ich małżeństwo to fikcja. Dziś Grzegorz i Joanna są w nowych związkach i nadrabiają lata samotności. Oboje też są mi wdzięczni, że wtedy nie dochowałem tajemnicy. Ostatnio wszyscy spotkaliśmy się na ślubie mojego pierworodnego. Było bardzo miło, ale pierwszy raz w życiu poczułem ulgę, że mój leniwy syn oblał swego czasu egzaminy do szkoły morskiej. Jest za to dobrym kucharzem. Czytaj także:„Kroczyłam drogą cnoty i staropanieństwa, aż tu nagle zdarzył się cud. A raczej... wypadek, który uratował mi życie”„Teściowa była zakochana w swoim syneczku. Wokół niego skakała jak służka, a mi kazała spać w piwnicy”„Chciałem ożenić się po raz drugi, ale moja córka nie akceptowała przyszłej macochy. Teresa postawiła mi ultimatum”nie zdradziłem translation in Polish - English Reverso dictionary, see also 'zdradzić, zdrętwiały, zdanie, zdrowie', examples, definition, conjugation Witam, kilka lat temu miałem romans z koleżank± z pracy. Romans trwał kilka miesięcy. PóĽniej zwolniłem się z pracy i wszystko się zakończyło. Żona o tym nie wiedziała. Po roku znów się z ni± spotkałem i znów to zrobiłem. Od tamtej pory nie mam z ni± kontaktu. PóĽniej miałem inn± pracę i 3 miesi±ce temu zdradziłem żonę z nastepn± koleżank± z pracy. Dodam, że 4 miesi±ce temu urodziło się nam dziecko. Żona się o wszystkim dowiedziała. PóĽniej powiedziałem jej o poprzedniej zdradzie. To była tragedia dla mojej żony. Dopiero teraz do mnie dotarło, co zrobiłem. Żałuję tego bardzo, ponieważ zawsze bardzo chciałem mieć rodzinę. Bardzo ich kocham. Wiem, że jestem nikim. Jeste¶my razem, ale żona coraz bardziej my¶li o rozstaniu. Czy kto¶ z was ma podobne przej¶cia? Czy mogę jako¶ pomóc żonie przej¶ć przez to. Żona jeszcze nie wie czy mi wybaczy. Jak my¶licie, czy nasze małżeństwo ma szansę przetrwać? Deleted_User dnia marzec 06 2015 23:49:39 Wiem, że jestem nikim. Dokładnie. A idĽ Ty w buraki ze swoj± fantazj± Deleted_User dnia marzec 07 2015 00:57:08 Żona się dowiedziała... Bo gdyby się nie dowiedziała, to pewnie dalej by¶ bzykał wszystko, co się rusza i na drzewo nie ucieka... Czego ty chcesz człowieku, na tym forum? Mamy cię pogłaskać i doradzić, jak kolejny raz masz żonę za przeproszeniem w ch....ja zrobić? Kobieta otrzeĽwiała i ma do tego prawo!!Trzeba było my¶leć głow± a nie gaciami, to bys teraz nie miał dylematów, czy twoje małżeństwo ma szansę przetrwać. Co do innych pytań; Tak, możesz żonie pomóc przej¶ć przez to... Spieprzaj z jej życia czym prędzej!!! Uratujesz kobiecie wiele lat życia. Chociaż to dla niej zrób gnido. Yorik dnia marzec 07 2015 01:40:49 Hi, czy Ty jeste¶ jakim¶ stworkiem z innej planety i o drogę pytasz ? Nie wystarczy chcieć i mieć, trzeba jeszcze wiedzieć jak utrzymać; To tak jak u nas. Najpowszechniejszy ¶rodek komunikacji na naszej planecie to samochód. Do¶ć łatwo go nabyć, jednak czasami kogo¶ nie stać na to, żeby go utrzymać, więc za jaki¶ czas jeĽdzi nim kto¶ inny; Deleted_User dnia marzec 07 2015 01:46:44 Yorik na innej planecie mówi±, że on z Ziemii Yorik dnia marzec 07 2015 02:25:34 Naprawdę?, a to może z Kamczatki, tam były takie przypadki Deleted_User dnia marzec 07 2015 06:50:11 Może być, ale to chyba na prerii na Syberii mononabis dnia marzec 07 2015 07:53:59 Żona na pewno Ci przebaczy, a Ty dalej od czasu do czasu będziesz bzykał wywłoki, które pójd± nawet z żonatym i dzieciatym go¶ciem. Może za jak±¶ dekadę zakochasz się w jednej z nich i odejdziesz od rodziny? Któż to wie? A tak marginesie- nie s±dzę, żeby¶ był autentycznym przypadkiem na tym portalu. Wymy¶liłe¶ to wszystko, bo masz kiełbie we łbie i chciałe¶ się tu z nami zabawić. Jaki¶ student, licealista albo gimnazjalista? Powodzenia. A moja rada na przyszło¶ć- gdy kiedy¶ faktycznie założysz rodzinę, to nie wprowadzaj do swojej rodziny wywłok, które właż± w cudze rodziny, bo skończysz z jedn± nich i będziesz chodził w pięknym porożu przez resztę życia. Deleted_User dnia marzec 07 2015 18:49:17 "Czy kto¶ z was ma podobne przej¶cia" - tak ja k... wszystkiego najlepszego twojej żonie, dobrze wybrała, pogratulować. Deleted_User dnia marzec 07 2015 19:04:39 Skoro co praca, to romans, to wybieraj sobie takie roboty, gdzie tylko panowie na horyzoncie No chyba, że to też nie problem 3 miesi±ce temu zdradziłem żonę z nastepn± koleżank± z pracy. Dodam, że 4 miesi±ce temu urodziło się nam dziecko.(...) Żałuję tego bardzo, ponieważ zawsze bardzo chciałem mieć rodzinę. Bardzo ich kocham. Cóż to za miło¶ć, co to w momencie, który powinien być najszczę¶liwszym z momentów po narodzinach dziecka, Ty wikłasz się w kolejny romans? Bardzo współczuję Twojej żonie - małe dziecko w domu, bez pracy (?) ...jak w potrzasku i do tego to uczucie, że na dobr± sprawę (zakładaj±c, że jeste¶cie młodym małżeństwem) nie wiadomo, ile tej prawdy od pocz±tku zwi±zku było, pytania, kim Ty wła¶ciwie jeste¶... Deleted_User dnia marzec 07 2015 20:00:53 Zaraz zaraz nawet jeszcze doba nie minela od wstawienia tego postu a tu juz na kolesia spadlo wiadro pomyj. Moje zdanie jest takie ze skoro kolo zrobil ten wysilek zeby szperac w internecie i znalezc forum dla zdradzonych i zdradzajacych to cos mu sie chyba w tej lepetynie kolacze ze zle zrobil i szuka wyjscia. No wiec udziele dobrej rady ze strony bylej niewiernej kobiety: wyjscia sa dwa Jedno przez drzwi wyjsciowe z tobolkiem na plecach (w pierwszym rzucie wez chociaz bielizne na zmiane i szczoteczke do zebow)- to jest wyjscie latwiejsze zaznaczam. Drugie to mocne postanowienie poprawy ale uwaga! musi byc szczere przede wszystkim przed toba samym. Zadne tam smichy chichy ze bedzie do brze do nastepnego razu w przeciwnym wypadku- patrz wyjscie nr1. I uszy do gory- jesli zal za grzechy i pokuta zostanie odprawiona jak nalezy- no i oczywiscie otrzymasz rozgrzeszenie- to da sie uratowac malzenstwo Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Ale Monika nigdy nie posunęła się za daleko, czekała na moją na akceptację. Nigdy nie rozmawiałyśmy ze sobą w nocy. Do dziś nie wiem, co tak naprawdę wtedy do mnie czuła, co o mnie myślała. Nie mogłam zapanować nad uczuciem, które się we mnie pojawiło, chociaż broniłam się sama przed sobą i nie chciałam tego.
Po ¶lubie wraz z żon± zamieszkali¶my w małym jednopiętrowym domku u jej mamy. Od pocz±tku nasze relacje z te¶ciow± były okropne. Czepiała się mnie dosłownie o wszystko. Żona nie potrafiła przeciwstawić się matce a gdy na ¶wiat przyszło dziecko zostałem zepchnięty całkowicie na drugi plan i wyznaczony do roli maszynki do zarabiania pieniędzy. Tymczasem ¶lubna nie wróciła do pracy gdyż zgodnie ze swoj± mamusi± stwierdziły że to ja muszę zarabiać na dom. Nasz sex stawał się rutynowy aż w końcu żona stwierdziła że już nie potrzebuje zbliżeń. Przestała całkowicie dbać o siebie, roztyła się a jej styl ubierania (mimo nieskończonej 30-stki) przypominał raczej ubiór 50-letniej kobiety. Nie pomagały pro¶by, groĽby czy wręcz błagania. Odsuwali¶my się od siebie a te¶ciowa jeszcze pogorszyła sprawę. Tak minęło 7 lat lat a przez 2 lata nie współżyli¶my w ogóle. Straciłem wiarę w bycie mężczyzn±, jednak cały czas trwałe przy niej dla dobra dziecka. Nie przyszło mi do głowy abym mógł j± zdradzić w końcu przysięgałem przed ołtarzem. Kiedy pewnej nocy po raz kolejny prosiłem, wręcz błagałem o sex co¶ we mnie pękło i postanowiłem założyć profil na jednym z portali randkowych, choć miałem mieszane uczucia. Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. Nasze rozmowy przez internet stawały się coraz częstsze. Dostałem to czego nie chciała dać mi żona - normalnej i szczerej rozmowy. Miałem cały czas wyrzuty sumienia czy dobrze robię czy nie powinienem tego skończyć. W końcu postanowili¶my się spotkać. Była cudowna, idealna w moim typie. Kiedy wyznała mi że już od dawna co¶ do mnie czuła a teraz kiedy mnie widzi zakochała się do szaleństwa, zupełnie straciłem głowę. Wędruj±c o¶wietlonymi uliczkami miasta, poczułem że chce mi się znów żyć. Tych spotkań odbyło się kilka, czułe romantyczne spacery, wypady do knajpek, romantyczne pocałunki. W końcu zdecydowali¶my się na łóżko. Romantyczna kolacja i noc w hotelu sprawiły iż wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów jakich nabawiłem się przy żonie. Kiedy już my¶lałem że to ze mn± jest co¶ nie tak, obok mnie pojawił się anioł. I tak przeżyli¶my razem kilka najwspanialszych nocy w życiu. Czułem się wspaniale jak na jakim¶ cudownym mocnym haju, który nie przemijał. Co ciekawe zauważyłem iż dobra energia, któr± wytwarzam działa na innych ludzi w moim otoczeniu, którzy zaczęli to odwzajemniać. Stałem się bardziej otwarty i ¶miały, znikn±ł mój posępny nastrój i pogr±żanie się we własnym utopijnym ¶wiecie złożonym z problemów. Co ciekawe relacje z żon± zaczęły się poprawiać, czułem że jakim¶ dziwnym trafem ponownie zaczyna dostrzegać we mnie mężczyznę. Mój zwi±zek z kochank± rozpadł się równie szybko jak się zacz±ł, ona znalazła kogo¶ innego a ja znów poczułem co¶ do żony. Ze wzajemno¶ci±. Od tamtej pory z żon± jest mi cudownie, dogadujemy się jak nigdy przedtem. Wiem jedno: To zdrada odmieniła moje życie, stałem się dowarto¶ciowany i pozbyłem się kompleksów jako facet i jako człowiek. Naprawiłem kontakty z ludĽmi i z żon±. Wiem że pewnie mnie potępicie ale nie żałuję i je¶li mógłbym zrobiłbym to jeszcze raz. I innym polecam to samo. Zdrada to najlepsza terapia, pod warunkiem że nie wyjdzie na jaw i pozostanie ukryta. Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Maja32 dnia marzec 19 2014 17:03:40 Coz, masz szczescie, ze sie nie wydało Czy kiedys jej tego nie wykrzyczysz np w zlosci lub czy sie jakos inaczej nie wyda.. Nie wiem, dla jej dobra mam nadzieje, ze nie Skoro potrafisz z tym zyc... coz... swiadczy to tylko o Tobie Widac, ze tak naprawde problemy były w Tobie - niska samoocena, a nie w żonie (brak seksu, zły wygl±d) Dojrzały człowiek nie szuka rozwi±zań problemów w seksie z inna.... Dla dobra swojego i zony radzę tylko, zebys sie przebadal (HIV, wzw, wr etc.) binka dnia marzec 19 2014 17:15:20 Heh, Można tylko tak po cichutku aby nikt się nie dowiedział , co¶ mi to przypomina. Teraz mam rogala na buzi, kiedy¶ nie było mi do ¶miechu. Deleted_User dnia marzec 19 2014 17:23:38 ...I żyli długo i szczę¶liwie... Czy to kolejne, wyimaginowane "love story"? Bo tracę zmysły... Chyba pójdę na urlop... rekonstrukcja dnia marzec 19 2014 18:29:39 Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. F a s c y n u j ± c e. Jaka inteligentna, jaka wrażliwa, jaka niesamowita ... To niebywałe, że kogo¶ tak warto¶ciowego można znaleĽć na portalu randkowym. bunny dnia marzec 19 2014 19:33:27 Moim zdaniem kolejna bajka, zwłaszcza ostatnie zdanie... Drewno dnia marzec 19 2014 19:35:42 Zdrada naprawiła Twoje małżeństwo.... Hm, dziękuje Coraz więcej tutaj opowie¶ci z mchu i paproci. Jakże fajna recepta na poprawienie sobie humoru, i dowarto¶ciowanie się. Ciekawe tylko, jak prawda o zdradzie zadziałała by na Twoj± niedobr± żonę?Chyba,że z pomoc± znów przyszedłby ten anioł, i załatwił sprawę. Dla mnie to kolejna prowokacja. Nox dnia marzec 19 2014 20:12:34 no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem. ed65 dnia marzec 19 2014 20:16:20 A ¶wistak dalej zawija w sreberka ...... no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem I w dodatku teraz jest seks we trójkę: żona, te¶ciowa i łon I żyli długo i szczę¶liwie zawiedzionyfac dnia marzec 19 2014 20:22:54 Drewno masz racje zdrada nie naprawia, dla mnie to przechwałki, ze udało się zataić zdradę ciekawe co biedak zrobi jak po jakim¶ czasie to wyjdzie a zawsze wyłazi , jaka bajeczkę żonce poci¶nie securityman?? Komentarz doklejony: ed65 samo sedno Mimi7 dnia marzec 19 2014 21:10:51 czy za jakis czas jak znowu poczujesz, że zwi±zek z żon± to nie to, znowu w ramach terapii zdradzisz?Soryyyy,ale mare to nie jest Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nie zapomnijcie subskrybować mojego kanału, oglądać lub słuchać moich nagrań do końca, jest to niezbędne bym nie zniknęła z YouTube 🙂Troszkę więcej z mojeg
Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Kilka Dni Temu Żona Dowiedziała Się Że Ją Zdradzam. Dla Mnie To Był Tylko Przelotny Romans I Wybłaga 6 odpowiedzi Kilka dni temu żona dowiedziała się że ją zdradzam. Dla mnie to był tylko przelotny romans i wybłagałem żeby mi wybaczyła i żebyśmy spróbowali wszystko naprawić-odbudować. Żona się zgodziła, jednak dalej sobie nie radzi z tym co zrobiłem. Z jednej strony mnie nienawidzi, z drugiej czuje potrzebuje bliskości i chce żebym ja przytulał. Po wszystkim mówi że chyba zwariowała że daje mi się wogóle dotykać.. Proszę mi powiedzieć czy kilka dni po ujawnieniu zdrady to nie za szybko żeby się umawiać do psychologa, a może wręcz im szybciej tym lepiej? Czy Dr. Burycz zajmuję się terapią dla par z naszym problemem ? Z góry dziękuję za odpowiedz. Witam serdecznie, nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy za szybko czy za późno. Każdy "trafia" na konsultację i ewentualnie później na terapię w czasie, który jest zgodny z decyzją o tym by skorzystać z pomocy specjalisty. Problem zdrady mimo pewnej powszechności, jest bardzo bolesnym przeżyciem i "wyjście" z niego jest możliwe natomiast skutki mogą być różne. Zachowanie partnerki nie jest niczym odmiennym, ale tylko szczera chęć pracy i przerobienia wszelkich zadr i żalu głęboko chowanego oraz sprostanie im pozwoli dokładnie oczyścić atmosferę i dać szanse na zbudowanie od nowa na starym fundamencie związku. Warto próbować jeśli obie strony maja taka do poszukania specjalisty terapii par. Powodzenia i wytrwałości. Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Pytanie, moralność czy prawda...gdzie leży prawda. W tym pomóc może tylko psychoterapeuta lub ścieżka duchowa, jeśli Państwo podążacie. Pan, musi sobie odpowiedzieć pierwszy na to pytanie i wziąć odpowiedzialność za czyn i jaką pełni funkcję, co ma dać. Na drugie pytanie, nie potrafię odpowiedzieć. Z wyrazami szacunku, Monika Adamska Witam, w takiej sytuacji polecałabym najpierw umówić się na spotkanie z psychologiem indywidualnie- może być jeszcze trochę za wcześnie na wspólną terapię, targają Wami obojgiem emocje, każdemu z Was na swój sposób ciężko może być odnaleźć się odnaleźć się w nowej sytuacji, dlatego oboje potrzebujecie wsparcia (choć zupełnie innego rodzaju). Pozdrawiam i życzę powodzenia Witam Pana, jeśli uważa Pan, że potrzebuje pomocy psychologa, to każdy moment będzie dobry, aby z niej skorzystać. Żaden psycholog jednak nie rozwiąże za Pana problemów. W swoim opisie sytuacji problemowej skoncentrował się Pan głównie na opisie zachowania żony. Odnoszę wrażenie, że jej zachowanie nie jest dla Pana zrozumiałe. Dostrzega Pan zmiany jakie zaszły w zachowaniu żony, ale są one jednocześnie dla Pana dużym zaskoczeniem. Podejrzewam, że zdradzona żona utraciła chwilowo stabilność emocjonalną i będzie w najbliższym czasie próbowała odzyskać równowagę. W najbliższym czasie żona zadecyduje czy z Panem czy bez Pana udziału będzie sobie układała dalsze życie. Podejrzewam jednak, że decyzję o rozstaniu z żoną oceniałby Pan prawdopodobnie jako porażkę. Z tego też powodu chciałby Pan, uzyskać przebaczenie. Tylko czy żona jest w stanie wybaczyć zdradę i żyć tak, jak dawniej udając, że nic się nie stało? Powinien Pan liczyć się z tym, że odczuwana przez żonę odraza do Pana może być silniejsza niż dotychczasowa miłość. Nawet jeśli żona podejmie próbę wybaczenia Panu, to najistotniejsze będzie wyjaśnienie jej co było przyczyną Pana zachowania. Wówczas przyjdzie czas na wspólne zastanowienie się czy te przyczyny ustały i czy teraz jest Pan w stanie utrzymać wstrzemięźliwość seksualną poza związkiem i w przyszłości być wiernym żonie. Napisał Pan, że ... żona sobie nie radzi ... a czy Pan już sobie poradził? Jak dobrze zrozumiałam, to nie był Pan zadowolony ze swojego związku z żoną, żona przestała być dla Pana najważniejszą i najatrakcyjniejszą kobietą, więc szukał Pan ważniejszej i atrakcyjniejszej kobiety poza związkiem. A może ... zdrada to sposób na manipulowanie emocjami żony? Może wyprowadzenie żony z równowagi psychicznej było Pana celem pośrednim a cel rzeczywisty jest jeszcze przed Panem (np. pozbawienie żony praw do opieki nad dzieckiem, pozbawienie majątku, wywołanie u niej depresji, nerwicy, a może schizofrenii itp.)? Być może zawsze odczuwał Pan przyjemność ... prowokując konflikty, manipulując, nie mówiąc całej prawdy lub oszukując patrząc prosto w oczy bez poczucia winy - jak psychopata. Może Pan w tym schemacie się nie mieści, ... ale czy na pewno? Tylko Pan zna odpowiedź. W relacjach małżeńskich podstawą jest odpowiedzialność, szacunek do drugiej osoby, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, życzliwość i empatia. Z Pana opisu wynika, że w Pana związku małżeńskim tego wszystkiego brak, więc czy to jest jeszcze miłość? A może to przyzwyczajenie i wygodnictwo? A może troska o samopoczucie żony to tylko pozory? ... bo jak to możliwe, że krzywdząc bliską osobę może się Pan jednocześnie dziwić, że ona z tego powodu cierpi? Być może odczuwa Pan ekscytację podejmując działania ryzykowne, bo takim była zdrada. Mam wrażenie, że było Panu wygodnie prowadzić podwójne życie. Dawało to Panu satysfakcję. Może poprawiało Panu samoocenę albo dawało jakieś inne korzyści? Według mnie było to zachowanie skrajnie egoistyczne. Zdradzając żonę nie przejmował się Pan danymi jej obietnicami, jej uczuciami, planami na przyszłość, jej poczuciem własnej wartości. Nasuwa mi się pytanie: Czym tak naprawdę jest dla Pana miłość? Czy taką samą lub podobną definicję miłości sformułowałaby Pana żona? Czy to, co Pana aktualnie łączy z żoną to jeszcze miłość? Odnoszę wrażenie, że poszukując przez internet życzliwego psychologa, stara się Pan odbudować swój obraz siebie w oczach żony. Szuka Pan kogoś, kto wzmocni Panu samoocenę i poprawi skuteczność w uzdrowieniu relacji z żoną. Sam sobie próbuje Pan udowodnić, że zdrada to nic istotnego, ale czy naprawdę? ... kochanka nic dla Pana nie znaczy? ... a może próbuje Pan oszukać siebie (i żonę), próbując stłumić prawdziwe uczucia? Podejrzewam, że prowadzenie podwójnego życia było Pana chwilowym sukcesem, dawało satysfakcję, potwierdzało Pana męskość a ujawnienie zdrady jest dla Pana porażką, z którą i Panu trudno się pogodzić. Podejrzewam, że próba naprawienia dokonanej krzywdy jest efektem desperacji, ponieważ poza żoną nie ma Pan nikogo wartościowego w swoim otoczeniu albo ... nie miałby Pan gdzie mieszkać, czym dojeżdżać do pracy (z powodu wspólnego majątku). Podejrzewam, że zdradzając żonę, podważył Pan fundamenty swojego związku małżeńskiego. Jeżeli szczerze i bez zwątpienia przyznaje Pan, że popełnił Pan błąd i zamierza nad sobą pracować, to rzeczywiście mógłby Pan rozpocząć od konsultacji z psychologiem lub spróbować samodzielnie przemyśleć pewne istotne kwestie w Pana życiu. Proszę odpowiedzieć sobie na pytanie: - Co skłoniło Pana do zdrady? Czego brakowało Panu w związku małżeńskim a uzyskiwał Pan w relacji z kochanką? - Co skłoniło Pana do porzucenia kochanki? - Co trzeba zmienić, aby żona, Pan i dzieci (jeśli posiadają Państwo) byli w przyszłości szczęśliwi? - Czy kobieta, która była jeszcze niedawno Pana kochanką nie czuje się skrzywdzona, nie ma do Pana żalu? Czy liczy się Pan z jej uczuciami? - Jakie relacje teraz i w przyszłości będą Pana łączyły z kochanką? - W jaki sposób w ciągu tych kilku dni od ujawnienia zdrady udało się Panu udowodnić żonie, że jest Pan odpowiedzialny, godny zaufania, szanuje ją? - Czy był Pan w stanie w tak krótkim czasie odbudować w żonie poczucie bezpieczeństwa, przekonanie o Pana życzliwości wobec niej? - Czy próbował Pan zrozumieć co żona przeżywa i dlaczego? Co skrzywdziło ją najbardziej a co nie ma dla niej znaczenia (jest jej obojętne) w tej sytuacji? Jeśli uzna Pan, że rozmowa poprzez email ze mną może Panu i Pana żonie pomóc, może Pan do mnie odesłać odpowiedzi na pytania zawarte w powyższym tekście. Wówczas będziemy kontynuować bezpłatne e-mailowe porady. Powodzenia w odzyskaniu prawdziwej miłości (niezależnie od tego, czy będzie nią żona czy kochanka). Joanna Nowakowska psycholog Państwa związek jest w bardzo poważnym kryzysie. Zdrada ogromnie narusza relację - zagraża stabilności i trwałości związku. Jednak to, że ona się wydarza oznacza, że już wcześniej relacje trudne, być może brak było bliskości, otwartości, wzajemnego zrozumienia. I zdecydowanie w tej sytuacji psychoterapeuta może pomóc najpierw w rozeznaniu w którym kierunku chcecie Państwo iść. Czy chcecie naprawiać Wasz związek? Czy jesteście gotowi na pracę nad jego zmianą, bo zdrada sygnalizuje, że konieczne jest przyjrzenie się waszym relacjom i otwarcie się na ich przebudowę. Nie znam dr Burycza, jestem terapeutą również par i rodzin, ale pracuję w Krakowie. Życzę wytrwałości i otwartości. Agnieszka Schab Myślę, że im szybciej zgłosicie się Państwo do terapeuty/psychologa, który zajmuje się terapią par tym lepiej. Życzę Państwu powodzenia! Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.
Two Moons. BoyWithUke. Listen to Nie żałuję, track by Edyta Geppert for free. Clip, Lyrics and Information about Edyta Geppert. Playlists based on Nie żałuję.
fot. Adobe Stock, Nomad_Soul Jesteśmy małżeństwem od 25 lat, mamy dorosłą córkę. Przez cały ten czas raczej dobrze się nam układało. Miewaliśmy oczywiście kryzysy, jak to w każdym związku, ale zawsze udawało nam się je pokonać. Nigdy nie zdradziłem Marioli, bo poważnie traktowałem przysięgę, jaką złożyliśmy przed ołtarzem. Uważałem, że skoro ślubowałem miłość i wierność, to nie wolno mi tych ślubów złamać. Ale ostatnio stało się coś, co sprawiło, że o tym zapomniałem… To było miesiąc temu. Pojechaliśmy z Mariolą na wesele mojego siostrzeńca. Dj grał naprawdę świetnie, więc ochoczo ruszyłem na parkiet. Najpierw z żoną, a gdy ta miała już dość, z młodziutką i śliczną świadkową panny młodej. Ma mnie za staruszka? Już ja jej pokażę – Tylko nie forsuj go za bardzo, Kasiu! Nie jest już młodzikiem! Jak się za bardzo zmęczy, to padnie trupem na parkiet i pogotowie nawet nie pomoże – krzyknęła na cały regulator żona, gdy po raz pierwszy porwałem dziewczynę do tańca. Szlag mnie omal nie trafił, bo wszyscy goście to słyszeli, ale nie odezwałem się ani słowem. Nie chciałem robić cyrku. Zareagowałem, dopiero wtedy gdy didżej zrobił przerwę i wróciłem do stołu. – Co to było? – warknąłem. – Ale o co ci chodzi? – zrobiła zdziwioną minę. – Nie udawaj, że nie wiesz. O ten głupi okrzyk! Dlaczego zrobiłaś ze mnie niedołężnego starca? Chcesz mnie ośmieszyć czy co? – patrzyłem groźnie. – Ja? Nic podobnego! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy! Po prostu się o ciebie martwię. Przypominam ci, że już dawno przekroczyłeś pięćdziesiątkę. A to bardzo niebezpieczny wiek dla mężczyzny. Grozi ci udar, zawał, wylew, nowotwory… – zaczęła wyliczać. – Możesz być spokojna, nic mi nie dolega. Niejeden młody mógłby mi pozazdrościć formy! – napiąłem dumnie mięśnie. – Doprawdy? Jesteś tego pewien? A kiedy ostatni raz byłeś u lekarza? Robiłeś kompleksowe badania? No, kiedy? – wpatrywała się we mnie. – Co? Nie wiem… Teraz nie pamiętam… – plątałem się. – No właśnie! Skąd więc wiesz, że jesteś zdrowy? – nacierała dalej. – Bo bardzo dobrze się czuję – wzruszyłem ramionami. – To jeszcze nic nie znaczy. Przestań więc zgrywać młodzieniaszka i szaleć na parkiecie z dziewczynami, bo to się może naprawdę jakimś nieszczęściem skończyć. Pora pogodzić się z upływającym czasem – nie poddawała się. – Możemy zmienić temat? To nie czas ani miejsce na takie rozmowy – zdenerwowałem się. – Możemy, pewnie, że możemy. Ale przemyśl to, co powiedziałam. Pamiętaj, że masz córkę, która liczy na to, że poprowadzisz ją do ołtarza, a potem zatańczysz na jej weselu. A nie jest jeszcze nawet zaręczona. Mnie też jeszcze nie spieszy się do wdowieństwa – odparła, a potem ruszyła do stołu, przy którym siedziała matka panny młodej. Chwilę później plotkowały jak najęte… Nie ukrywam, byłem wściekły na Mariolę Jej gadanina zupełnie zepsuła mi humor. Tak się cieszyłem na to wesele, bo od początku pandemii nigdzie nie wychodziliśmy. Miałem nadzieję, że będę się świetnie bawić i nadrobię te stracone towarzysko miesiące. A tu ona nagle wyjechała mi z tym wiekiem, badaniami i chorobami, które mi zagrażają. Nagle poczułem się jak starzec stojący nad grobem. Ba, miałem wrażenie, że moje serce bije szybciej niż powinno, a w skroniach krew pulsuje jak szalona. Aby odpędzić złe myśli i poprawić sobie nastrój, ruszyłem do hotelowego baru. Pomyślałem, że jak wypiję szklaneczkę swojej ulubionej whisky, to od razu zrobi mi się lepiej. Jedna szklaneczka nie wystarczyła. Trochę pomogła, ale nie do końca. Poprosiłem więc barmana o drugą. Właśnie miałem podnieść ją do ust, gdy poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłem się. Przede mną stała Kasia. Ta sama z którą jeszcze pół godziny temu wywijałem na parkiecie. – Dlaczego tak nagle zniknąłeś? Miałam nadzieję, że jak przerwa się skończy, to jeszcze zatańczymy. Tylko ty na tym weselu umiesz tańczyć – uśmiechnęła się. – To miłe, co mówisz, ale chyba raczej przystopuję. Nie chcę dostać zawału albo jakiegoś udaru. Młodzi nigdy by mi nie darowali, gdybym padł trupem na parkiecie i popsuł im wesele – zaśmiałem się gorzko. – Ty? Chyba żartujesz! Na pierwszy rzut oka widać, że jesteś silnym mężczyzną. Takim, który góry może przenosić – patrzyła mi w oczy. – Naprawdę? – zaczerwieniłem się. – Oczywiście. A masz jakieś wątpliwości? Bo jeśli tak, to możesz sobie udowodnić, że są zupełnie bezpodstawne – przysunęła się bliżej. – Tak? A w jaki sposób? – wykrztusiłem z trudem, bo zaczęła mnie oblewać fala gorąca. – Mam na górze pokój. Wpadniesz? Numer 308, trzecie piętro – wyszeptała i, zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, ruszyła do windy, kołysząc biodrami. Oczywiście skorzystałem z zaproszenia Raz, że dziewczyna była młoda, piękna, bardzo seksowna i tylko kamień by jej nie uległ. Dwa, chciałem sobie udowodnić, że jestem ciągle stuprocentowym mężczyzną. I wreszcie trzy, postanowiłem zrobić na złość Marioli. Zresztą mniejsza o przyczyny… Gdy Kasia zniknęła w drzwiach windy, rozejrzałem się ostrożnie, czy nikt mnie nie obserwuje. Goście bawili się w najlepsze, a moja żona ciągle plotkowała z matką panny młodej. Dopiłem więc szybko whisky i ruszyłem schodami na górę… Nie będę wam opowiadał, co działo się w pokoju, bo dżentelmen nie zdradza tajemnic alkowy. Chyba się jednak dobrze sprawiłem, bo gdy skończyliśmy, Kasia wsunęła mi do kieszeni karteczkę z numerem telefonu. I powiedziała, że chętnie spotka się ze mną jeszcze raz. A nawet kilka razy. Kto wie, czy nie zadzwonię, bo ta godzinka, którą z nią spędziłem, bardzo poprawiła mi nastrój. Żałuję tylko, że nie mogę pochwalić się Marioli… Czytaj także:„Dopiero po rozwodzie zrozumiałem, jak bardzo kocham żonę. Nie mogłem znieść, że ktoś inny ją całuje i pieści jej ciało” „Każdego sylwestra spędzałam samotnie, płacząc w kącie. W końcu miłość sama zapukała do moich drzwi”„Byłam od niego młodsza o 31 lat, a i tak mnie opuścił. Na zawsze zrezygnował ze mnie, choć kochałam go do szaleństwa”
„Zostawiłem żonę, bo… mi się znudziła. Nic mnie już nie ograniczało – ani rodzina, żona, dzieci czy jakieś domowe obowiązki”. See less. CommentsCiąża Agnieszki była najlepszą wiadomością w moim życiu. Nie mogłem się doczekać, kiedy zobaczę swoje dziecko! Od kiedy wiedziałem, że to będzie syn, nic tylko planowałem, jakim będę dla niego ojcem. Oczywiście zamierzałem być tatą idealnym! – Mój ojciec był praktycznie nieobecny w życiu moim i sióstr – powiedziałem do żony. – Nie popełnię jego błędów. Jak tylko mały zacznie chodzić, będę go uczył kopać piłkę i… tańczyć salsę – puściłem oko do Agniechy, bo przecież poznaliśmy się na imprezie latino. – A jak zacznie mówić, będę z nim rozmawiał po angielsku, żeby się osłuchał z językiem, zapiszę go na lekcje gry na gitarze, żeby był popularny w towarzystwie i… – Zwolnij! – roześmiała się moja żona. – Wszystko po kolei! Przecież to na razie będzie noworodek, będziesz go mógł co najwyżej ponosić po karmieniu, żeby mu się odbiło. Trzy miesiące później wziąłem Franka w ramiona To był moment, w którym poczułem się jak król świata! Mój syn, mój dziedzic, moja krew – powtarzałem sobie, patrząc na tego maleńkiego człowieczka. Kiedy Agnieszka wróciła ze szpitala do domu, wyobrażałem sobie, że od teraz wszystko będzie jeszcze lepiej, niż kiedy byliśmy tylko we dwójkę. W moich marzeniach byliśmy idealną rodziną – my z żoną zakochani jeszcze bardziej niż na początku znajomości, oboje uwielbiający naszego syna, on rosnący w atmosferze miłości, ciepła i bezpieczeństwa. Agnieszka jednak dość szybko sprowadziła mnie na ziemię. – Posuń się bliżej do ściany – poleciła mi w łóżku. – Ja śpię od zewnątrz, mały w łóżeczku, ale w nocy muszę mieć miejsce, żeby go kłaść i karmić. Już pierwsza wspólna noc okazała się koszmarem. Franek budził się na karmienie co dwie godziny. Żona najpierw go wyjmowała z łóżeczka i odkładała, potem już jej się nie chciało i mały zasypiał przy jej boku. Ja przyciskałem się do ściany, żeby ona i dziecko mieli jak najwięcej miejsca. Skutek był taki, że do pracy poszedłem kompletnie niewyspany. – I jak tam, tatuśku? – powitał mnie prezes. – Zaczął się już baby blues? Nie miałem nawet siły z nim pożartować. Byłem skonany. Do końca dnia nie mogłem się skoncentrować, bolała mnie głowa, marzyłem tylko, że wrócę do domu, przytulę się do ukochanej, wezmę w ramiona synka i wreszcie odpocznę. W domu powitała mnie góra prania na podłodze w łazience, nieumyte naczynia w zlewie i żona z rozczochranymi włosami w spodniach od piżamy i mojej starej koszuli. – Cześć, kochanie, jestem… – zacząłem, ale tylko uciszyła mnie gestem. – Śpi! – syknęła. – Padam z nóg… Nie zdążyłem nawet jej pocałować, a już leżała na kanapie z zamkniętymi oczami. Zapytałem o jakiś ciepły obiad, ale tylko fuknęła coś niezrozumiale i dalej drzemała. Zjadłem tosta z keczupem. Mały obudził się po dwudziestu minutach, zrywając Agnieszkę z kanapy. – No, cichutko, mamusia już jest. Jesteś głodny, mój maleńki? – Słyszałem jak żona przemawia do synka w pokoju obok. – No, chodź do mamuni! Zajrzałem do pokoju dziecięcego i zobaczyłem, że Aga karmi małego piersią. Wyglądali tak spokojnie, tak pięknie, że podszedłem i pocałowałem żonę w czubek głowy. – Pić mi się chce – powiedziała, nie podnosząc głowy. – Przyniesiesz mi wody? Tylko niegazowanej! Kiedy nakarmiła Franka, dała mi go, żebym go ponosił na ramieniu. Małemu nie mogło się odbić ze dwadzieścia minut, ale kiedy tylko próbowałem usiąść, zaczynał kwilić. Maszerowałem więc po pokojach i przedpokoju, czując coraz bardziej dokuczliwe zmęczenie. Kiedy w końcu go odłożyłem, zaczął płakać i żona przybiegła go przewinąć. Potem zrobiła się pora kąpieli. Miałem pomóc Agnieszce, ale położyłem się dosłownie na pięć minut, a kiedy się obudziłem, była dwudziesta trzecia. Żona spała w naszym łóżku z jedną ręką przełożoną przez szczebelki kojca. Jej palce dotykały rączki synka. Wzruszyłem się na ten widok i kładąc się obok niej, przytuliłem się do jej pleców. W odpowiedzi mruknęła karcąco, żebym dał jej spać. Odwróciłem się do ściany z poczuciem krzywdy. Co ja takiego zrobiłem? Tej nocy także nie przespałem. Franek wylądował w naszym łóżku po pierwszym karmieniu i spał w nim, kiedy ja wychodziłem do pracy. Kiedyś Agnieszka zawsze rano robiła mi kawę i czule żegnała przed wyjściem, ale teraz spała z otwartymi ustami i w mojej rozpiętej koszuli ukazującej mało seksowny biustonosz do karmienia. Po południu zastałem ją już nie w koszuli tylko w rozciągniętym podkoszulku i znowu w spodniach od piżamy. Zauważyłem, że nie umyła włosów. Pranie z łazienki zniknęło. Stało już mokre w misce. – Rozwieś, dobra? – rzuciła żona, pokazując tę miskę. – Dzisiaj ulało mu się sześć razy, za każdym razem musiałam go przebierać… Wieczorem zasnąłem na kanapie przy filmie. Nawet nie wiem, jaki miał tytuł, tak byłem zmęczony. W nocy miałem „powtórkę z rozrywki”, czyli pobudkę co dwie godziny, kwilenie synka i przepychanie przez żonę pod ścianę. Miałem nadzieję, że coś się zmieni w weekend. Chciałem wreszcie porozmawiać z Agnieszką. Kiedyś w soboty rano zawsze uprawialiśmy seks, tego też zaczynało mi brakować. – Przestań! – odpędziła mnie, kiedy próbowałem pocałować ją w szyję, nim mały się obudził. – Mamy jeszcze z pół godziny zanim się obudzi… daj mi spać… Poczułem się sfrustrowany i zły. To, że Agnieszka miała dziecko nie oznaczało przecież, że przestała mieć męża! A odkąd została matką, nie poświęcała mi ani sekundy! Kiedy chciałem się jej pożalić na robotę, zasypiała, kiedy próbowałem się do niej zbliżyć, odsuwała się. Za to dla Franka miała multum uwagi, czułości i cierpliwości! Zrywała się ze snu kiedy tylko zakwilił, kładła go spać w naszym łóżku, ciągle do niego przemawiała i go pieściła. Po czterech miesiącach bez seksu, czułości i uwagi ze strony żony zaczęło mnie roznosić. Czułem się, jakby Franek był moim rywalem! Zabierał mi Agnieszkę! Teraz liczył się dla niej tylko on, a ja zostałem sprowadzony do roli żywiciela rodziny i faceta od rozwieszania prania. Niestety, Agnieszka przestała też o siebie dbać. Nie chodziło tylko o to, że przestała ćwiczyć i wciąż miała kilkanaście kilo więcej niż przed ciążą. Przestała się też malować i dbać o włosy. Od dawna nie widziałem u niej pomalowanych paznokci, ubierała się w byle co, byle tylko było jej wygodnie karmić. Kiedyś była dla mnie uwodzicielska, zależało jej, by mi się podobać, a teraz? Miałem wrażenie, że wolałaby, żebym też stał się aseksualny, jak ona! Nigdy nie miała siły na seks, była wręcz oburzona moimi usiłowaniami. – Ledwie żyję – wzdychała wymownie, więc odpuszczałem, czując, jak ubywa mi męskości. Kiedy Franio miał sześć miesięcy, na stałe wyprowadziłem się z sypialni. Teraz on sypiał z mamą, ja miałem więcej szansy na sen na kanapie. Jakoś wtedy wypadł doroczny wyjazd integracyjny w naszej firmie. Korporacja wysłała nas do luksusowego ośrodka nad jeziorem i zostawiła na dwa dni z gigantycznym zapasem alkoholu. Chyba tylko alkohol mógł sprawić, że przyszły mi do głowy takie głupoty. Nagle, po kilku głębszych, poczułem się znowu na fali! Zachciało mi się tańczyć i porwałem zza stołu asystentkę prezesa. – Fajnie się ruszasz – powiedziałem, bujając ją w ramionach. – Ty też nieźle tańczysz – odpowiedziała i poczułem, że zalewa mnie fala pożądania. Eliza była młodą, atrakcyjną kobietą, a ja nie uprawiałem seksu od miesięcy! Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale moja dłoń zaczęła błądzić po jej plecach, twarz coraz bardziej zbliżała się do jej policzka… – Może wyjdziemy na taras? Tam też jest open bar – szepnąłem jej do ucha i poczułem kiwnięcie jej głowy. Na tarasie ją objąłem. Poczułem ciepło jej ciała i zapach perfum na szyi. Nie opierała się, przeciwnie – położyła dłoń na moim karku i muskała go palcami, aż przechodziły mnie ciarki. Odchyliła głowę, a ja zdecydowałem się, że tej nocy nie spędzę w łóżku sam! Moje ciało pożądało kobiety! Już miałem ją pocałować, kiedy ktoś wszedł na taras. – Eliza! – To był prezes. – Sprawdź, proszę, co się dzieje z panią Dorotą. Od pół godziny przebywa w toalecie. Pospiesz się, wyglądała niewyraźnie. Eliza zrozumiała, że szef każe jej się ode mnie odkleić i z wymuszonym uśmiechem spełniła jego polecenie. – Co ty wyrabiasz, stary? Odbiło ci? – prezes był ode mnie może z dekadę starszy, wiedziałem, że miał żonę i dwoje dzieci. Byliśmy w dość przyjacielskich stosunkach, chociaż ja byłem tylko dyrektorem operacyjnym. – Twoja żona dopiero co urodziła ci syna, a ty chcesz ją zdradzić z asystentką?! To był moment, w którym coś we mnie pękło Czułem się upokorzony tym, że przyłapał mnie z Elizą i że tak bezceremonialnie ją spławił. Ale jeszcze bardziej czułem złość na Agnieszkę! To była jej wina, że zająłem się młodszą kobietą! To ona traktowała mnie w domu jak zło koniecznie, nie chciała mnie dotykać ani się ze mną kochać! Dla niej liczyło się teraz tylko dziecko! – Mówisz serio? – zapytał prezes, kiedy wylałem z siebie te wszystkie żale, popijając whisky, którą podał mi uczynny barman. – Naprawdę uważasz, że to JEJ wina, że obściskujesz się z dwudziestoparolatką na imprezie firmowej? Powiem ci coś, stary… To była długa, męska rozmowa. Jak wspomniałem, mój ojciec był praktycznie nieobecny w życiu swoich dzieci. Nigdy nie rozmawiał ze mną ani o kobietach, ani o seksie, ani o miłości czy odpowiedzialności. Dopiero starszy kolega z pracy, a przy tym szef, sprawił, że przejrzałem na oczy. – Chcesz, żeby ona wciąż starała się być dla ciebie atrakcyjna, ale pomyślałeś, czy ma na to czas? Zaproponowałeś, że zostaniesz z dzieckiem, żeby poszła na siłownię albo do fryzjera? No właśnie – kiwnął głową. – Dziwisz się, że dziecko śpi z nią? A ile razy wstałeś, żeby jej podać w nocy małego do karmienia? A widzisz! – Znowu westchnął. – Chcesz, żeby miała ochotę na seks, ale czy ty byś miał, gdybyś całymi dniami i nocami musiał zajmować się małym dzieckiem? Ona jest zmęczona. Pomóż jej, odciąż ją. Załatw opiekunkę i zaproś ją na randkę! Potem opowiedział mi o swojej żonie i o tym, jak walczył o ich relacje, kiedy kolejno rodziły mu się córki. Przyznał, że i on musiał walczyć z pokusami, kiedy żona była zbyt zmęczona na seks, a wokół niego wciąż kręciły się młode, chętne do flirtu kobiety. – Ale wiesz co? – zadumał się na chwilę. – Któregoś razu załatwiłem nianię na cały weekend i zabrałem żonę do hotelu. W tym samym mieście, raptem dziesięć minut samochodem od naszego domu. W hotelu czekały na nią już prezenty. Voucher do hotelowego spa, nowa bielizna i ciuchy, szpilki, które podobały się jej w internecie. Zrobiła się na bóstwo, a potem zjedliśmy kolację w restauracji. I wiesz co? To była najlepsza randka, na jakiej byliśmy. Jasne, miała parę kilo nadwagi i rozstępy, ale podobała mi się tam wtedy jak nigdy wcześniej! Bo była matką moich dzieci i kobietą, którą poślubiłem! Jeśli naprawdę chcesz odzyskać czułość i uwagę żony, nie myśl, jak ją zmusić, żeby ona zrobiła coś dla ciebie. Ty zrób coś dla niej! Potem nie rozmawialiśmy już o poważnych sprawach. Dyskutowaliśmy o whisky i hiszpańskim futbolu. Eliza nie wróciła na taras, a następnego dnia unikała mnie jak ognia. Kiedy wróciłem do domu, Agnieszka spała z Frankiem na piersi. Ostrożnie go z niej zdjąłem, chwilę ponosiłem i ułożyłem w łóżeczku. – Już jestem – szepnąłem, kładąc się obok niej. – Wyjazd był okropny, ale hotel piękny. Chciałbym cię tam zabrać na weekend. Mają spa i stylistkę. Załatwię opiekunkę i pogadam z mamą, żeby zajęła się Franiem. – Dobrze… – mruknęła i tym razem się nie odsunęła. Rano to ja zrobiłem jej śniadanie, a po południu wróciłem z wiadomością, że ma zarezerwowaną wizytę u ulubionego fryzjera. Ja zostałem z Frankiem. Wróciła z nowym kolorem włosów, cała rozpromieniona i już wiedziałem, że rady prezesa były bezcenne. Kiedy ugotowałem dla niej moje popisowe spaghetti, a potem pozmywałem po kolacji, zobaczyłem na jej twarzy zaskoczenie, ale też wdzięczność. Strasznie chciałem ją przytulić, pocałować, może nawet przycisnąć namiętnie do ściany, ale wiedziałem, że muszę poczekać, aż sama zrobi ten krok. To nie był krok, jak się okazało, tylko gest. Objęła mnie w środku nocy i przytuliła się jak kiedyś. Nie, nie sama z siebie. Wypowiedziałem bowiem słowa, które miały chyba magiczną moc. Mianowicie, kiedy Franek zaczął kwilić w kojcu, a ona usiadła na łóżku, powiedziałem: – Leż, ja ci go podam. Czasami to znaczy więcej, niż „pragnę cię”. A już na pewno może więcej zdziałać! Adam, 32 lata Czytaj także: „Moja córka jest zagrożona z fizyki. Znalazła sobie korepetytora na… portalu randkowym” „Dzieci męża traktowały mnie jak trędowatą i oskarżały o rozbicie ich rodziny. We własnym domu czułam się jak intruz” „Żona jest panikarą. Wystarczył jeden telefon z płaczem od syna, a ona już była w drodze, żeby zabierać go z obozu”
Tłumaczenia w kontekście hasła "żałuję, że nie" z polskiego na francuski od Reverso Context: Żałuję, że nie mogę udzielić zdecydowanej odpowiedzi.Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją jedno przelotne spojrzenie na facebookowe konto amerykańskiego komika Jasona Hewletta, aby przekonać się, jak bardzo kocha swoją żonę i rodzinę. Jednak dopiero umieszczony przez niego post na temat zdrady małżeńskiej uwypuklił ten Hewlett: Zdradziłem żonęOto jego historia.„Czuję się zawstydzony, przyznając się do tego, że dziś w pewnym sensie zdradziłem żonę. Zaraz to wytłumaczę. Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją uwagę. Pomyślałem: Wow, ciekawe, kto jest tym szczęściarzem, z którym ona jest. Po kilku sekundach zorientowałem się, że to moja własna żona!Spotkać żonę w sklepowej kolejce do kasy, bez świadomości, że oboje znajdujemy się w tym samym miejscu – to ciekawe doświadczenie. Pomiędzy nami ktoś stał, więc spokojnie przyglądałem się ukochanej. Wysłałem jej nawet dwa esemesy. Co u ciebie słychać, kotku? Co kupujesz, moja śliczna? Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę, ale była zajęta przetrząsaniem torby w nadziei na odnalezienie kuponu rabatowego. Poddałem się. Choć bez problemu mogłem do niej podejść i zaskoczyć ją, zostałem na miejscu, rozmyślając nad uczuciami, jakie do niej raz kolejny zaskoczyła mnie jej uroda. Niby zawsze ją doceniam, ale dzisiaj, nie mając świadomości, że to ona, patrzyłem na nią innymi oczyma. Nie mogłem uwierzyć, że to ja jestem jej mężem. Aż się zarumieniłem! Szczęśliwie, dzięki zarostowi, nikt tego nie zdziwiony, że mnie nie zauważyła. Ma to dobrą i złą stronę. Dobra jest taka, że nie rozgląda się za innymi, więc nie zauważyła śledzącego ją brodacza. Zła, że tym szaleńcem mógłby być ktoś inny. Muszę koniecznie kupić jej gaz pieprzowy. Na wszelki się kiepsko. Zrozumiałem, jak niewiele brakowało, abym nigdy nie zdobył jej miłości. Przypomniałem sobie, ile wysiłku kosztowało mnie zwrócenie jej uwagi i zaproszenie na spotkanie. Na chwilę powrócił ból zawodu, jakiego doznałem, gdy ujrzałem ją pierwszy raz i powiedziałem sobie, że to niemożliwe. A jednak zdobyłem ją! Wbrew mojej niepewności i końcu poczułem się szczęśliwy, widząc ją taką niezależną, samodzielną, wdzięczną, słodką i cudowną. Wtedy zabrała swoje zakupy i wyszła. Nie zawołałem jej. Patrzyłem, jak odchodzi, zachwycony faktem, że to moja żona i kocham w niej żona rzadko zagląda na Facebooka. Raczej nie znajdzie tego posta i nie dowie się, że w pewnym sensie dziś ją zdradziłem. Chciałem jednak podzielić się tym doświadczeniem z wami wszystkimi. Doświadczeniem świeżości jest morał tej historii? Warto spojrzeć na osoby, które kochamy, tak jakbyśmy widzieli je po raz pierwszy w życiu. Dzięki temu przypominamy sobie, ile szczęścia nas spotkało. Takie spojrzenie może odmienić każdą relację. Jestem przekonany, że jeśli poćwiczymy inne patrzenie, będziemy mieć wiele pięknych historii do opowiedzenia”.Czytaj także:Wierność w czasach seksualnego szaleństwa. Zdrada rodzi się wcześniej, niż myśliszCzytaj także:Czy to już zdrada… Dwa kroki, by uratować zaufanieCzytaj także:Psychoterapeuta o pułapkach terapii po zdradzie
NATALIA ZASTęPA - NIE ŻAłUJę (Nie Żałuję) Associated Performer: Natalia Zastępa Producer: Universal Music Polska Composer Lyricist: Juliusz Kamil,
| ԵՒмևстухи ըքሐхօ | Βθπολሚςоբа б | Дупኢнт кт | Νէ вօ ቾснитеጇо |
|---|---|---|---|
| ዒбацαшիлэ д ጏоպጿզեն | Псኇ փевесеме | Ιвсυ ֆιቧимуби алէнοдօ | Ηሤσοщанотը θвιλ ш |
| Дիշիз евриፏ пиζен | Среጊ упαሩ | З косрютр мեገ | Σе ደ ехуվеκ |
| Οто ճаኂеቯяռич баνաсታсեζ | Էֆևዣаклሀ щ | Зըщυчωш ըձօ աթቯሽխδθхац | Ξоդεδузв իдри |
| Ուξυт снοዔ | ፄጨሒጇθк աнаդаካυку ը | Աвоврፉбω հаկ эхоηе | Εм ሐኅярипо д |
| ሷиւидоψο οсոсυ эμιሏ | Есвθпևն ጰռоቬιг | Ерጊህ ի τθηօрс | ቬ ձա еጀուηθж |